Kubański
rząd nie zezwala swoim obywatelom na korzystanie z internetu,
utrudniając życie nie tyle Kubańczykom, którzy z tego
dobrodziejstwa technologii korzystać po prostu nie zwykli, co
turystom pragnącym odwiedzić ów piękny kraj. Wirtualny przelew
nie wchodził więc w grę, a za bilety lotnicze trzeba było jakoś
zapłacić, w końcu nasz odlot miał nastąpić za 2 dni. Dlatego w
poniedziałek rano spotkałyśmy się z dziewczynami w Santa Cruz
celem wypłaty mnóstwa pieniędzy i następnie wpłaty całej kwoty
w ściśle określonym banku. Z powodu gorączki przedświątecznej
przed wszystkimi bankomatami w mieście ustawiły się długaśne
kolejki, a w bankach ludzie się zwyczajnie nie mieścili. Limit
jednorazowej wpłaty jest tu ograniczony do 15000 jamajskich dolarów,
każda z nas była więc zmuszona do wykonania 4 transakcji.
Bankomaty zgłupiały, nasze portfele pękały w szwach, próbując
zdzierżyć 50000 dolarów wypłaconych w banknotach o nominałach
1000 i 500, a kolejki za nami rosły. Gdy opróżniłyśmy już dwa ATM-y,
ogonek za nami wydłużył się kilkukrotnie, a nastroje zmieniły
się w niemal wrogie. Kilkadziesiąt par wściekłych oczu
obserwowało każdy nasz ruch.
Pospiesznie oddalając się od miejsca zbrodni, modliłyśmy się w duchu, że jeszcze zostały jakieś pieniądze w skarbcu. Perspektywa wkurzonego tłumu rozszarpującego nas na strzępy nie była bowiem zbyt ciekawa. Następnym przystankiem był inny bank, w którym pieniądze trzeba było tym razem wpłacić... Widząc niebotyczną kolejkę, wielokrotnie zakręcającą wokół filarów, zrobiło nam się słabo. Odstałyśmy swoje (3 godziny), wzbudzając niemałe zaciekawienie wśród lokalsów podczas przeliczania pieniędzy. Całe szczęście ochrona czuwała i znowu obyło się bez szycia :). Wpłata zaksięgowana, bilety kupione!
Opróżnianie ATM-u |
Pospiesznie oddalając się od miejsca zbrodni, modliłyśmy się w duchu, że jeszcze zostały jakieś pieniądze w skarbcu. Perspektywa wkurzonego tłumu rozszarpującego nas na strzępy nie była bowiem zbyt ciekawa. Następnym przystankiem był inny bank, w którym pieniądze trzeba było tym razem wpłacić... Widząc niebotyczną kolejkę, wielokrotnie zakręcającą wokół filarów, zrobiło nam się słabo. Odstałyśmy swoje (3 godziny), wzbudzając niemałe zaciekawienie wśród lokalsów podczas przeliczania pieniędzy. Całe szczęście ochrona czuwała i znowu obyło się bez szycia :). Wpłata zaksięgowana, bilety kupione!
W odróżnieniu od innych napojów spirytusowych, takich jak koniak i whisky, rum nie ma określonej metody produkcji – zależy ona w dużej mierze od miejsca wytwarzania rumu.
Pierwotna metoda wyciskania soku z trzciny |
1. Fermentacja
Rum produkowany jest najczęściej z melasy (na Karaibach i w Brazylii). Znaczącym wyjątkiem są francuskojęzyczne wyspy, gdzie sok z trzciny cukrowej jest preferowanym składnikiem bazy. Drożdże i wodę dodaje się do składnika podstawowego (melasa lub sok z trzciny cukrowej) w celu rozpoczęcia procesu fermentacji. Niektórzy producenci wykorzystują dzikie drożdże w procesie fermentacji, jednak większość producentów korzysta ze szczepów drożdży Saccharomyces cerevisiae, co ułatwia zapewnienie spójnego i przewidywalnego czasu fermentacji. Najczęściej źródłem drożdży jest tzw. dunder – pianka z poprzednich fermentacji bogata w drożdże. Dunder jest tradycyjnym źródłem drożdży na Jamajce.2. Destylacja
Podobnie jak w przypadku wszystkich innych aspektów produkcji rumu, nie ma standardowej metody destylacji. Większość produkcji odbywa się przy użyciu kolumny rektyfikacyjnej, część producentów do destylacji rumu używa alembików, dzięki czemu można uzyskać „pełny” smak rumu.3. Dojrzewanie
Wiele krajów wymaga, aby rum dojrzewał co najmniej rok. Dojrzewanie odbywa się w drewnianych beczkach dębowych, ale także w zbiornikach ze stali nierdzewnej lub w beczkach z innych rodzajów drewna. Proces dojrzewania ma wpływ na barwę rumu. Rum dojrzewający w dębowych beczkach staje się ciemny, a dojrzewający w zbiornikach ze stali nierdzewnej pozostaje praktycznie bezbarwny. Ze względu na tropikalny klimat, wspólny dla większości obszarów produkujących rum, alkohol ten dojrzewa o wiele szybciej niż whisky czy koniak. Dojrzały rum jest zazwyczaj mieszany, aby zapewnić jednolity smak i kolor. Mieszanie rumu jest ostatnim krokiem w procesie produkcji. W ramach procesu mieszania jasny rum może być dodatkowo filtrowany w celu uzyskania w pełni bezbarwnego trunku.Po zwiedzeniu supertajnego pomieszczenia, gdzie rum jest destylowany, odwiedziliśmy też miejsce jego leżakowania. Najciekawszym okazał się jednak mały bar, w którym mogłyśmy docenić walory smakowe wszelkich produktów wychodzących z taśmy produkcyjnej w Appleton. Przewodnik miksował różne rumy ostrzegając, że dodawanie do niektórych z nich coli jest grzechem śmiertelnym. Teraz już będziemy pamiętać, że te w butelkach zaopatrzonych w kobiece krągłości tolerują jedynie soki naturalne, a tylko te w prostych można mieszać z bąbelkami. Bardzo ważna rzecz! Najsmaczniejsze trunki degustowałyśmy tak długo, aż opróżniłyśmy 3 spore butelki (po Rum Creamie, Coco Manii i Coffee Liquerze, „męskie” rumy smakowały nam dużo mniej). Wszystko wliczone w cenę biletu. Najlepiej wydane 21 dolarów ever!
Rum, n.
Generically, fiery liquors that produce madness in total abstainers. Ambrose Bierce |
W
wyśmienitych humorach zdecydowałyśmy się na krótką sesję
fotograficzną w trzcinie cukrowej dostarczającej surowca do produkcji rumu. Nieskromnie trzeba przyznać, że spokojnie mogłybyśmy wystąpić w
reklamie Appletonu. Pozbawione jakiegokolwiek środka transportu zdecydowałyśmy się na łapanie stopa, a jakże.
O zmierzchu dojechałyśmy do Maggotty na pyszną kolacyjkę u sióstr z Polski (mmm, kiełbasa!), a ksiądz Marek zaprosił nas na następny dzień na wieczerzę wigilijną. Cóż mogłyśmy powiedzieć... I tak nie miałyśmy żadnych planów, a wizja pysznego polskiego jedzonka kusiła niesamowicie. Nie było innego wyjścia! Musiałyśmy się zgodzić :).
Do Maggotty może? |
O zmierzchu dojechałyśmy do Maggotty na pyszną kolacyjkę u sióstr z Polski (mmm, kiełbasa!), a ksiądz Marek zaprosił nas na następny dzień na wieczerzę wigilijną. Cóż mogłyśmy powiedzieć... I tak nie miałyśmy żadnych planów, a wizja pysznego polskiego jedzonka kusiła niesamowicie. Nie było innego wyjścia! Musiałyśmy się zgodzić :).
Sesja w trzcinie cukrowej |
Zdjęcia świetne, jednak bardzo mi szkoda tego jak ludzie tam mieszkają.
OdpowiedzUsuń